Relacja dotyczy problemów z oddychaniem, których doświadczyłam w nocy.
W nocy niestety wkręciłam się w problem i nie potrafiłam spojrzeć na objawy z dystansem.
Może to z powodu tego, że byłam zaspana i „półprzytomna”.
Gdyby nie udział w wykładzie Moniki, który dotyczył układu oddechowego i szczegółowo była omawiana na nim przepona, to nie wiedziałabym co się ze mną dzieje.
Stan, w jakim się znalazłam na pierwszy rzut oka wyglądał na stan astmatyczny – nie mogłam oddychać. Gdyby trwał dłużej to nieświadomy tego, co się z nim dzieje pacjent mógłby wpaść w panikę.
OK… ale jak to się wszystko zaczęło?
W nocy miałam dość zimno w sypialni, spało się przyjemnie, powietrze było rześkie.
Gdy przebudziłam się do wc, to po otwarciu drzwi na korytarz, miałam odczucie „gorącego powietrza, które we mnie buchnęło” i odczucie: „nie da się oddychać kiedy jest tak gorąco”, „nie ma czym oddychać”.
Rozżarzony kominek wprost buchał gorącem niczym piec w lokomotywie.
Nagle … moje oddychanie stało się utrudnione – jakbym niezależne od mojej woli musiała je przestawić na ręczny bieg.
Każdy wdech i wydech musiałam kontrolować i świadomie poruszać klatką piersiową podczas wdechu i wydechu.
Gdy tego nie robiłam, to wszystko „jakby stawało”. W tym momencie pojawiało się odczucie, że mogę się udusić.
Początkowo pomyślałam, że to atak paniki, potem kolejna diagnoza „stan astmatyczny”, leżąc próbowałam zasnąć, jednak budziły mnie „pauzy” w oddychaniu i musiałam łapczywie nabierać powietrze poruszając nienaturalnie klatką piersiową i głośno oddychać.
W końcu pojawiła się jedyna racjonalna myśl: „uspokój się – nie ma żadnego zagrożenia – możesz „ręcznie” oddychać”.
Faktycznie uspokoiłam się, a za jakiś czas przepona parę razy podskoczyła w krótkich skurczach.
Zasnęłam.
Te podskoki przepony to był konkretny trop.
Rano kiedy się obudziłam przypomniałam sobie przebieg SBS-u przepony.
Przepona to mięsień i reaguje na konflikt „przeciążenia, bezsilności, to jest ponad moje siły” – podobnie jak mięsień sercowy.
Jednak przepona ma również swój indywidualny konflikt związany z ODDYCHANIEM – „nie móc WYSTARCZAJĄCO oddychać”.
To WYSTARCZAJĄCO to był dla mnie strzał w dziesiątkę – dokładnie takie miałam odczucie kiedy buchnęło na mnie gorące powietrze z kominka.
W fazie aktywnej tkanka mięśniowa przepony może ulec martwicy, ale też paraliżowi – i to miało miejsce u mnie. Pojawiły się wówczas trudności w oddychaniu, gdyż mięsień był sparaliżowany i nie poruszał się w rytm wdechu i wydechu. Na tym etapie trudności w oddychaniu mogą być od łagodnych po ciężkie. Ja moje określiłabym jako średnie.
Kiedy rozwiązałam mój konflikt i uspokoiłam się, poczułam się bezpieczniej – przepona weszła w fazę zdrowienia, która w konfliktach motorycznych mięśni manifestuje się w postaci epileptycznych skurczów mięśni – stąd odczuwane przeze mnie „podskoki – skurcze” przepony.
Gdyby nie ten „podskok” przepony to nie miałabym punktu zaczepienia i faktycznie trudności w oddychaniu mogły by wskazywać na stan astmatyczny. Tak czy inaczej punktem zwrotnym był moment kiedy się uspokoiłam. W stanach kiedy dochodzi do dysfunkcji jakiegoś narządu w fazie aktywnej lub w epi-kryzysie jest to kluczowe – spokój pozwala przestawić się na wagotonię – fazę zdrowienia.
Pozdrawiam wszystkich sympatyków 5 Praw Natury.
Magdalena