Zespół niespokojnych nóg (konstelacja motoryczna)

Osoby, które stale doświadczają lub doświadczały „zespołu niespokojnych nóg” wiedzą jak uciążliwy może to być objaw, zwłaszcza gdy pojawia się podczas wieczornego odpoczynku i relaksu.

Powyższą diagnozę buduje tzw. konstelacja motoryczna, na którą składają się dwa konflikty motoryczne mięśni z tematem biologicznego konfliktu „nie mogę wykonać ruchu (nogą)”, „nie mogę wykonać kroku”, „nie mogę pójść” – a chcę.
Czyli chcę wykonać jakiś ruch nogą, czuję przymus do jego wykonania, a nie mogę i nie pozwalam sobie na to, utknęłam …. w tym momencie.
Takie sprzeczne odczucia są podłożem do wzbudzenia biologicznego konfliktu i aktywowania SBS-u motoryki mięśni.

Podwójne „utknięcie” – przymuszenie do pozostania w miejscu, aktywuje konstelację motoryczną, której objawem jest nadpobudliwość ruchowa.
Taka reakcja w sytuacji „podwójnego utknięcia” jest biologicznie sensowna – osoba pobudzona motorycznie znajduje wyjście – poprzez ruch – z podwójnego utknięcia.

Na pewno wszyscy pamiętacie sytuacje z przedszkola i szkoły podstawowej –  podczas publicznych przedstawień, teatrzyków i grupowych wystąpień – kiedy cała grupa dzieci musiała stać na baczność lub zgodnie wykonywać zaplanowane ruchy.
A co jeśli któreś z dzieci czuje się niekomfortowo w tej sytuacji i nie chce występować, a musi?
Pani przedszkolanka tyle razy prosiła „nie ruszaj się i stój spokojnie” (1 przymus pozostania w miejscu), a obserwująca publiczność czeka na wspaniały występ i nie ma od niej ucieczki – stale patrzą (2 przymus pozostania w miejscu).
W ten prosty sposób kompletują się konflikty biologiczne i tworzą obraz dziecka z nadpobudliwością ruchową – cała grupa stoi grzecznie, a dziecko będące w konstelacji motorycznej rusza się – podskakuje, macha ręką, obraca głową, kołysze się i stale wierci.
Kolejne przymusy i upominanie „nie ruszaj się” albo „uspokój się”, będą wzmacniać odczucie utknięcia i dziecko będzie jeszcze bardziej pobudzone ruchowo.

Jedynym wyjściem jest pozwolić się osobie ruszać … lub tak jak zrobiła Ania (relacja poniżej) –  obserwować źródło konfliktu (myśli podsycone emocjami) i z życzliwością potraktować objaw płynący z ciała – jako sensowny i „coś pokazujący”.
Zapraszam do relacji Ani, która odkryła jakie konflikty biologiczne stoją za „niespokojnymi nogami”, czy raczej … przyjrzała się jak aktywują się one w chwili kiedy pozwala sobie na relaks, natomiast w tym samym momencie jej myśli kreują presję wykonania jakichś zadań i ciążących na niej obowiązków. Sytuacja opisana przez Anię ma podłoże konfliktowe – z jednej strony Ania chce się zrelaksować, a z drugiej – chce iść (nogi) wykonać zadania.

Monika Stawicka

Zespół niespokojnych nóg miałam od wielu lat.
Doskwierał mi bardzo, aż do momentu zapisania się na szkolenie z Konstelacji u Moniki Stawickiej.
Tam zrozumiałam skąd u mnie taka dolegliwość w nogach, takie prężenie. Określałam ten dyskomfort, że cierpły mi nogi.
Nie mogłam usiedzieć, czy uleżeć spokojnie, musiałam ciągle nimi ruszać, albo je masować, żeby nie czuć tego prężenia, dyskomfortu.
W Internecie nie znalazłam remedium na tą dolegliwość, medycyna klasyczna też w tym temacie nie bardzo sobie radzi.
Kto nie miał z tym do czynienia, nie zdaje sobie z tego sprawy jakie to jest uciążliwe, często odbierane przez innych jako fanaberie.
Czułam się skrępowana.

Na szkoleniu u Moniki doznałam oświecenia w tym temacie.
Przed końcem zajęć otrzymaliśmy zadanie domowe do zrobienia, był już piątek wieczór ok 21:00, rano miał być warsztat, w TV leciał ciekawy film, a dodatkowo chciałam jeszcze coś uporządkować w pokoju.
Położyłam się na kanapie, w głowie miałam wir myśli: muszę zrobić zadanie, a oglądam film, hmm dobrze by było jeszcze dzisiaj uporządkować rzeczy w pokoju, a taki fajny film leci. I tak leżąc, oglądając i mając pełną głowę zadań, znowu zaczęły moje nogi się prężyć, cierpnąć.
I wtedy pomyślałam sobie o warsztatowej wiedzy z dnia poprzedniego.
Wzięłam głęboki oddech, pomyślałam, że przecież zadanie zdążę zrobić, rzeczy uporządkuję jutro, a film mogę spokojnie obejrzeć.
Po jakimś czasie zorientowałam się, że nogi są spokojne, dyskomfort minął, a ja po prostu oglądam film.
WOW! To działa.

Teraz za każdym razem, gdy zaczynam odczuwać w nodze czy w nogach dyskomfort, mówię do nich pieszczotliwie i czasem nawet je głaszczę:

Kochana nóżko, gdzie się wybierasz, gdzie chcesz iść? 

Oddycham.
I po chwili już nie pamiętam, że nogi mi drętwiały.
To działa i to jest cudowne, móc tak po prostu sobie leżeć 🙂

Ania

Komentarze są wyłączone.