Relacja: dlaczego nasi milusińscy boją się HAŁASU CYWILIZACYJNEGO?

Dlaczego pieski tak bardzo boją się sylwestrowych wybuchów i dlaczego w tym czasie potrzebujemy ochronić naszych milusińskich przed hałasem fajerwerków?

HAŁAS cywilizacyjny imituje RYK DRAPIEŻNIKA w Naturze.

Ryk drapieżnika, który jest nagłym i niespodziewanym wydarzeniem dla bezbronnego zwierzęcia, będzie sygnałem ostrzegawczym dla mózgu do załączenia Sensownego Biologicznego Programu, który uruchomi odpowiednią reakcję w ciele.

Jak myślicie – jaka będzie sensowna reakcja ciała na ryk zbliżającego się drapieżnika? Najsensowniejsza strategia przetrwania konfrontacji ze zbliżającym się i ryczącym drapieżnikiem?
Albo inne pytanie – jaka potrzeba pojawia się u zwierzęcia, gdy zbliża się do niego groźnie ryczący drapieżnik, np. lew, niedźwiedź?
UCIECZKA. Potrzeba ucieczki.
Zatem kiedy mózg odbiera sygnał, w tym wypadku głos ryczącego drapieżnika (= dzisiejszy hałas cywilizacyjny), to automatycznie odpala SBS motoryczny mięśni.

W fazie aktywnej może pojawić się osłabienie mięśni, a nawet paraliż motoryczny (przy dużej masie konfliktowej), jednak jeśli masa konfliktowa jest nieduża, albo faza aktywna załącza się na chwilę, to wcale nie muszą pojawić się objawy w tej fazie.
Po rozwiązaniu konfliktu organizm przechodzi do fazy zdrowienia A, w której również nic specjalnego nie musi się dziać, jednak z całą pewnością objawy pojawią się podczas epi-kryzysu, w którym to następuje ponowna aktywacja funkcji motorycznej mięśnia. Proces ten obejmuje rytmiczne motoryczne drgawki, które nazywamy EPILEPSJĄ albo napadem padaczkowym.

Każdy epi-kryzys jest procesem wyrównawczym i niezbędnym do tego, aby przywrócić normalną funkcjonalność narządów. Dlatego zaraz po epi-kryzysie – tzw. epilepsji, w fazie zdrowienia B funkcje motoryczne mięśni zostają przywrócone. Zwierzę wstaje i podejmuje normalne aktywności. Odradza się jak feniks z popiołów.

Cały proces – uderzenie konfliktu „nie móc uciec”, przebieg fazy aktywnej (paraliż) oraz epi-kryzysu (motoryczne drgawki = napad epileptyczny) możemy prześledzić na tym filmie:
https://www.youtube.com/watch?v=-QgglTik6G4 – Impala na czas pochwycenia jej przez drapieżnika odpowiada sensowną reakcją organizmu – PARALIŻEM (= udaje martwą), następnie po rozwiązaniu konfliktu (odejściu drapieżnika), przechodzi epi-kryzys motoryczny, podczas którego przywracane są funkcje motoryczne. Po przejściu epi-kryzysu odradza się jak feniks z popiołów i rześkim susem rusza w drogę

W Naturze proces ten zawsze przebiega wg wprogramowanych biologicznych kodów zachowania. My ludzie działamy również w zgodzie z tymi kodami (= te same konflikty i sensowne odpowiedzi narządów), jednak… dzisiejsza cywilizacja nie rozumie tego, nie ogarnia, a na każdy objaw przypadający na wybraną fazę SBS-u przygotowała odpowiednie diagnozy medyczne i stosowne „leczenie”.

Do nas należy wybór – czy utkniemy w nałożonych na nas cywilizacyjnych rozwiązaniach medycznych i farmaceutycznych, czy zaczniemy  PATRZEĆ i naprawdę WIDZIEĆ objawy w ciele jako Sensowne Programy / Procesy Matki Natury.

Na koniec zapraszam do relacji mojej wspaniałej kursantki, która miała niebywałą okazję, aby towarzyszyć swojemu pieskowi w epi-kryzysie motorycznym, będącym wynikiem przeżycia konfliktu motorycznego „nie móc uciec” podczas sylwestrowych fajerwerków.
Dziękuję za tę relację i za zaufanie, jakim mnie obdarzacie nadsyłając do mnie Wasze konfliktowe historie.

Opiszę Ci na świeżo (wczoraj wieczorem miała miejsce ta sytuacja) historię mojego psa Sky (York).
W poprzednich latach nasz pies nie reagował jakoś specjalnie mocno na fajerwerki sylwestrowe. Dwa dni przed sylwestrem zdarzały się pojedyncze wystrzały, sunia reagowała szczekaniem, bieganiem po domu i się trzęsła – tak ma jak się przestraszy hałasu.
W samego sylwestra reagowała na każdy głośniejszy dźwięk ale nawet normalny, jak np. wstawaliśmy z narożnika itd. Pomyślałam, że powinniśmy dać jej coś na uspokojenie, jednak oboje z mężem stwierdziliśmy, że nie jest tak źle…
Pod wieczór Sky już nie wyszła na siku (zrobiła w domu ). Sąsiedzi z domu obok, którzy w zeszłym roku bawili się w fajerwerki, w tym roku odpuścili. Podejrzewałam, że skoro mają malutkie dziecko, to w tym roku będzie ciszej – i tak się stało.
Więc ogólnie było i tak ciszej niż w poprzednim roku. Jednak… wystrzały były.
Przed północą i w szczycie strzelania Sky była u mnie na kolanach pod kocem, czasem szczekała, trzęsła się, w pewnym momencie wstała i mocno dyszała z językiem na zewnątrz pyszczka.  Fajerwerki i hałasy skończyły się, a Sky poszła spać.
Wczoraj wieczorem położyliśmy się spać, Sky spała w budce obok łóżka po mojej stronie. W pewnym momencie zaczęła intensywnie „przewalać się”, powiedziałam do męża: „czemu ona tak się tam tarabani?”… Nagle usłyszeliśmy łomot, mąż zapalił światło, a Sky wypadła przodem tułowia z budki, pomyślałam, że ona umiera… Tak to wyglądało.
Podniosłam ją, ona była wygięta, z łapami na boki, w takim skurczu, w zasadzie w skurczach.
Nie reagowała.
Przytuliłam ją, ale ledwo mogłam ją utrzymać, tak się prężyła, trzęsła, wyginało nią. Jej ciało uspokoiło się na chwilkę, pomachała ogonkiem jak do niej mówiłam, ale była jeszcze w takim pół-skurczu. Oddychała głośno, ale bez wywalonego języka. Zauważyłam, że po prawej stronie pyszczka była mocno ośliniona. Po chwili jakby przestała oddychać i znowu nadszedł skurcz, ledwo ją utrzymałam. Bałam się, że nie oddycha, ale delikatnie ją przytrzymywałam mówiąc cały czas do niej.
Uspokoiła się po chwili, Głaskałam ją, przytulałam.
Wstała, zaczęła mlaskać i pobiegła do kuchni pokazując że chce nagrodę… Dałam jej smaczka, napiła się i już oczywiście nie chciała iść do budki spała z nami w łóżku, w moich nogach.

Monika

 

Opracowanie: Monika Stawicka

-> przeczytaj przebieg SBS-u mięśni 

Dodaj do zakładek Link.

Komentarze są wyłączone.